środa, 8 stycznia 2014

Rozdział XI

   Już jest czerwiec! Ten czas tak szybko biegnie... Mama chyba miała racje, muszę się zastanowić nad przyszłością. Ostetnio na nic nie mam czasu, gdyż zbliża się koniec roku. Staram się poprawić oceny, bardzo dużo się uczę, częściej zostaję na dodatkowe zajęcia. Z Jackiem spotykam się raczej rzadko, ale staram się to zmienić. Od przyszłego tygodnia ma mi pomóc z nauką więc mam nadzieje, że znów często będziemy razem... Na razie nie mam czasu na rozmyślanie. Muszę zbierać się do szkoły, tylko w co ja się ubiorę? Hmmm... Może dżinsowe spodenki a do tego czarna bokserka i delikatny, rozpinany sweterek. Tak, do tego converse pod kolor swetra. Jeszcze tylko koczek i mogę wychodzić. Do szkoły doszłam dość szybko. Po drodze nie spotkałam nikogo znajomego, a miałam ochotę porozmawiać... No cóż mówi się trudno. Na pierwszej lekcji mam polski. Mam być pytana, ale dobrze się przygotowałam. Udało się, dostałam pięć. Reszta lekcji minęła podobnie. Z niektórych byłam pytana, za każdym razem się udawało dostać pozytywną ocenę. Cały dzień nie widziałam Jacka. Nie było go w szkole. Zaczęłam się o niego martwić, bo był moim, jak sądzę, jedynym prawdziwym przyjacielem. Już od podstawówki nie wierzyłam w przyjaźń, przynajmniej nie w taką prawdziwą. Kiedy bliżej poznałam Jacka to się zmieniło. Uwieżyłam, że można mieć przyjaciół, którzy zawsze są przy nas, niezależnie od tego czy jest dobrze czy źle. Są wsparciem, zawsze wysłuchają, pomogą. Jacek taki właśnie był w stosunku do mnie i dlatego się o niego martwiłam. Postanowiłam zadzwonić. Poczta głosowa. Nie wiedziałam co się u niego dzieje i czułam ból, ból w...sercu? Nie pamiętam bym kiedykolwiek wcześniej czuła coś takiego. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Klary.
-Hej Wiki! Wbijesz na wixe?-spytała z entuzjazmem.
-No nie wiem... mam sporo nauki...-zastanawiałam się.
-Oj przestań już prawie koniec roku, poza tym zaprosiłam cię na nią w zeszłym tygodniu. Prosiłam, żebyś zarezerwowała czas-mówiła wyraźnie rozdrażniona.
   No tak! Zupełnie zapomniałam że zapraszała mnie dużo wcześniej. Nie mogłam jej o tym powiedzieć, więc postanowiłam, że pójdę...
-No cóż, skoro ci zależy przyjdę-powiedziałam po chwili.
-To świetnie. W takim razie do zobaczenia-rzuciła i zaczęła się oddalać.
-Papatki-powiedziałam.
  Po co ja się zgodziłam?? Przecież nawet nie mam ochoty tam iść. Poza tym muszę sprawdzić co u Jacka. Postanowiłam, że pójdę do niego od razu po szkole. Po chwili doszłam do domu chłopaka i zadzwoniłam do drzwi. Po chwili otworzyła mi mama Jacka.
-Dzień dobry. W czym mogę pomóc?-spytała uprzejmie.
-Dzień dobry. Mam na imię Wiktoria. Jestem koleżanką Jacka. Chciałabym spytać czy nic się nie stało bo nie był dziś w szkole- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Jacek jest chory. Na pewno by się ucieszył, że przyszłaś, bo opowiadał mi o tobie, ale mógłby cię zarazić, poza tym śpi. Powiem mu, że byłaś. Mogę przekazać coś jeszcze?
-Proszę go pozdrowić. Dziękuję pani. Będę już wracała do domu. Do widzenia.
-Do zobaczenia-odpowiedziała kobieta.
   Powoli szłam w stronę domu. Wiedziałam, że powinnam się przygotować, skoro mam iść do Klary. Nie miałam na to jednak siły. Postanowiłam zadzwonić i poinformować koleżnake, że się nie pojawie. Odebrała po trzech sygnałach.
-Halo?
-Cześć. To ja Wiktoria. Dzwonie, żeby cię uprzedzić, że dziś nie dam rady.
-Jak to?! Dlaczego?!-pytała zdziwiona a zarazem rozgniewana.
-Przepraszam. Obiecuje, że następnym razem nie zawale.
-Skoro nie możesz.. W takiem razie cześć
   Rozłączyła się. Przy ostatniej wypowiedzi w jej głosie było słychać tylko gniew. Smuciło mnie to, ale nie chciałam się tym przejować. W między czasie wróciłam do domu. Zjadłam obiad i trochę się pouczyłam. Nie zauważyłam kiedy ściemniło się. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem więc wzięłam kąpiel, przebrałam się w piżamy i się położyłam. Przed zaśnięciem długo rozmyślałam o Jacku, Klarze i w ogóle o wszystkim... W końcu zmęczenie wzięło nade mną górę i zasnęłam.

1 komentarz:

  1. Sorry że tak długo nie pisałam ale semestr się kończy, poprawiałam oceny, a do tego ciągle nowa nauka...w weekend postaram się napisać coś dłuższego...

    OdpowiedzUsuń