wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział VIII

   Dziś musiałam wstać wcześnie bo idę do szkoły. Jest już środek maja, a ja mam swój drugi, pierwszy dzień w szkole... Po miesięcznej nieobecności pewnie będę miała zaległości i sporo niezaliczonych testów... Zbliża się koniec roku więc jak najszybciej muszę to wszystko nadrobić, zaliczyć i tak dalej. Teraz temat stroju... Włożę zwiewną żółtą spódniczkę i białą bluzkę. Na nogi converse. Od wczoraj opuchlizna zeszła więc udało mi się założyć oba buty. Chodzenie ciągle sprawia mi dosyć spory ból więc wezmę ze sobą kule. Nie wiem co zrobię z torbą, ale jakoś to będzie. Powoli zeszłam ze schodów. Moi rodzice byli już w pracy więc musiałam pójść pieszo. To wcale mi się nie uśmiechało. Z domu wyszłam o siódmej i miałam nadzieje, że się nie spóźnię... Na szczęście kiedy wyszłam z domu zobaczyłam Jacka pod moją bramą.
-Chyba nie zamierzałaś iść na nogach?
-Właśnie taki miałam zamiar.
-Ja nie mam samochodu, więc cię nie podwiozę, ale pozwól, że wezmę twoją torbę, a ciebie chociaż kawałek poniosę-powiedział wyraźnie dumny ze swojej pomysłowości.
-Torbę możesz wziąć, ale ja pójdę sama.
   Przeszliśmy połowę drogi. Ja nie byłam w stanie dalej iść. Jacek to zauważył i nie pytając o zgodę wziął na ręce. Doniósł mnie do samej szkoły, a na miejscu delikatnie postawił i podał kule.
-Dziękuję ci. Nie dałabym rady sama dojść-przyznałam.
-Widziałem, że ciężko ci iść...
-Wiesz może która godzina? Nie chcę się spóźnić.
-Za dziesięć.
-W takim razie mógłbyś zaprowadzić mnie do klasy?-spytałam nieśmiało.
-Ależ oczywiście-powiedział i ukłonił się przede mną.
   Pomógł mi wejść po schodkach do szkoły, a na piętro mnie zaniósł, choć wcale nie musiał. Później podał mi kule, podprowadził pod drzwi sali w której miałam lekcje i porzegnał się całusem w policzek.
   Na pierwszej lekcji miałam matmę. Jacek wytłumaczył mi materiał więc udało mi się go zrozumieć. Pod koniec lekcji matematyczka zrobiła kartkówkę. Rozwiązałam większość zadań, co było ogromnym postępem. Później była fizyka. Najgorszy przedmiot świata. Na szczęście Bercia (fizyczka) potraktowała mnie ulgowo i nie kazała pisać testu tak jak inni. Zamiast tego tłumaczyła mi materiał. I tak niewiele z tego wiedziałam, ale jakiś postęp był. Reszta lekcji minęła normalnie. Został już tylko w-f. Miałam zwolnienie więc nie ćwiczyłam. Na naszą lekcje przyszła klasa Darka, ponieważ od tygodnia Nowak ma z nimi tę lekcje w zastępstwie za Siarę, który jest na chorobowym. Darek był ze swoją dziewczyną. Nawet do mnie nie podszedł, nie spytał o samopoczucie. Wiedziałam, że dobrze zrobiłam urywając nasz kontakt, ale w głębi duszy go pragnęłam, tak bardzo pragnęłam. Może to dlatego, że był dla mnie niedostępny... Nie wiem. Obserwowałam go całą lekcje. Widziałam jak patrzy na Alę, ale na mnie też czasem zerkał. Raz nasze spojrzenia się spotkały, ale on szybko się odwrócił i udawał, że wcale na mnie nie patrzył. Znów się zastanawiałam czy Darek może być moim księciem... A może ciągle jest nim Jacek, którego mam na wyciągnięcie ręki?? Miałam bardzo mieszane uczucia co do tego... Na szczęście zadzwonił dzwonek. Jak najszybciej wyszłam ze szkoły. Na szczęście czekała na mnie ciocia Ewa, podstawiona przez rodziców. Zabrała mnie do domu. Zanim pojechała napiłyśmy się razem herbaty rozmawiając o wyjeździe. Ciocia powiedziała, że już wynajęli domek na przyszły rok i że mogę tam jechać z nimi nie tylko w tym roku ale i w przyszłym. Ucieszyłam się. Może nie dlatego, że jadę właśnie tam, bo nie wiedziałam jak tam jest, ale dlatego, że będę tam z właśnie tą ciocią i tym wójkiem. Ciocia pojechała. Ja szybko odrobiłam lekcje, pouczyłam się trochę i weszłam na kompa. Szybko zalogowałam się na facebooka, ale nie było tam nic ciekawego więc weszłam na gadu-gadu. Jacek był dostępny, więc postanowiłam napisać.
-Hej!
-Hej!
-Co u cb?
-Nic ciekawego. Dlaczego na mnie nie zaczekałaś po szkole?
-Spieszyłam się. Czekała na mnie ciocia.
-To fajnie.
-No :)
-Dobra ja kończę, cześć :)
-Pa :)
   Jak ja nie lubię takich rozmów!! No ale co mogę zrobić... Z nudów weszłam jeszcze na zapomniane nk i usunęłam konto. Poczułam się zmęczona, więc poszłam spać. Jutro mogę się zabawić, w końcu będzie piątek, a później weekend.

4 komentarze:

  1. OK, muszę przyznać, że jeśli chodzi o tematykę to niezbyt ambitna. Ot, kolejna powieść o młodzieńczym zakochaniu dla nastolatek. No i bardzo szybko tu wszystko się dzieje, dla mnie aż za szybko. To tyle wad. Ale dobrze piszesz, bardzo dobrze i myślę że mogłabyś się zrealizować w o wiele lepszej tematyce. No ale to już twój wybór. Pisz tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Chciałaby cię poinformować o założeniu przeze mnie nowego bloga. Chciałabym poprosić cię o ocenę :)

      Usuń
  2. całkiem ciekawe czekam na nn :)
    againsttheyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń