Ostatnio zbliżyłam się do Darka...On jest naprawdę wspaniały. Szkoda, że ma dziewczynę. Dziś zapowiada się totalna nuda bo mam iść z rodzicami na kolację do ich znajomych. Średnio mi się to uśmiecha. Zamierzałam iść do Blanki no ale...Rodzice kazali mi się elegancko ubrać, a ponieważ był już środek października i dni były coraz chłodniejsze, włożyłam grube rajstopy, czarną spódniczkę ponad kolano i białą bluzkę z rękawem 3/4. Do tego zamszowe botki i jesienny płaszczyk. Nie malowałam się, bo uznałam to za zbyteczne, a włosy upięłam w koka. Do domu państwa Kowalskich było dość daleko. Samochodem jechaliśmy 30 min. Kiedy byliśmy na miejscu doznałam szoku. Był tam Darek, który okazał się być ich synem. Przywitałam się z jego rodzicami poprzez uścisk dłoni, a samego Darka przytuliłam. Nie umknęło to uwadze naszych rodziców. Nasze mamy niemal jednocześnie spytały:
-Znacie się?
Darek im coś odpowiedział, a ja nie miałam ochoty rozmawiać z mamą. Nie miałyśmy najlepszych relacji. Zjedliśmy wspólną kolację, a później rodzice poprosili bym poszła z Darkiem do jego pokoju. Wow! Nie dość, że byłam w jego domu to miałam wejść do jego "królestwa". Chłopak zaprowadził mnie do siebie. Miał śliczny pokój. Panował w nim porządek, co u mnie jest raczej mało możliwe. Ściany miał popielate, na jednej z nich była masa plakatów. Miał ogromne łóżko, telewizor i pufę w kształcie piłki-taką jak na filmach. Darek poprosił bym usiadła i zaczęliśmy rozmawiać.
-Nie wiedziałam, że nasi rodzice się znają-zaczęłam.
-Ja również nie miałem o tym pojęcia. Wiedziałem tylko, że rodzina, która nas dziś odwiedzi ma córkę rok młodszą ode mnie.
-Ja nawet nie wiedziałam, że twoi rodzice mają dzieci-kiedy to powiedziałam uświadomiłam sobie, że to głupio zabrzmiało.
-Jak widzisz jestem-Darek uratował sytuację.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy, dopóki nie zobaczyłam, że coś się rusza na pufie. Przeraziłam się i krzyknęłam.
-Nie bój się. To tylko mój pies-pospiesznie wytłumaczył chłopak widząc mój strach.
-Nie zauważyłam go wcześniej i dlatego się wystraszyłam-próbowałam się tłumaczyć.
Usłyszałam kroki, a później pukanie do drzwi. Stała w nich mama Darka. Spytała czy coś się stało. Wyjaśniłam, że wystraszyłam się Alexa. Pani Maria zaczęła się śmiać.
-Jak można wystraszyć się tak słodkiego i małego pieska jak Alex-spytała
-Bo ja...-próbowałam się tłumaczyć
-Nie musisz się tłumaczyć Wiktorio. Już wam nie przeszkadzam-powiedziała kobieta i wyszła.
Kiedy zamknęła za sobą drzwi spojrzałam na Darka. Wyraźnie był speszony.
-Przepraszam cię za nią-powiedział.
-Nie musisz. Twoja mama napewno chciała być miła.
-Ale mimo wszystko...
-Oj przestań.
Przerwałam mu i podeszłam do Alexa. Psiak wesoło merdał ogonkiem i usiłował zejść z pufy. Po drodzę kilka razy upadł. To było bardzo śmieszne więc wybuchnęłam śmiechem. Wkrótce połączył do mnie Darek. Pomógł zejść Alexowi i zaczęliśmy się z nim bawić było naprawdę świetnie. Darek zbliżył się do mnie i delikatnie pocałował. Mama oczywiście musiała to zepsuć. Zawołała żebym przyszła, bo musimy już jechać. Spojrzałam na Darka.
-Odprowadzę cię do drzwi-powiedział cicho.
Przy wyjściu cmoknął mnie w policzek na pożegnanie. Byłam bardzo szczęśliwa i zastanawiałam się czy to nie on powinien zastąpić miejsce Jacka. Jednak wciąż coś czułam do Jacka. Nie można się "odkochać" z dnia na dzień...
Dotarliśmy do domu. Chcąc uniknąć rozmowy na temat mojego pożegnania z Darkiem pospiesznie poszłam do siebie. W nocy nie mogłam spać myśląc o tym co się stało. Poza tym jutro sobota...Nie spałam prawie do rana, jednak w końcu, nie wiem nawet kiedy, sen wziął nade mną górę...
I jak podoba wam się?
OdpowiedzUsuń/Maddy
Super *_* pisz tak dalej
OdpowiedzUsuń