niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział I

   Czy wy też uważacie, że każda dziewczyna ma swojego księcia z bajki? Moim księciem jest Jacek. Ten wspanaiły, niebieskooki blondyn jest prawdziwym księciem z bajki...Szkoda, że on nie uważa mnie za swoją księżniczkę, a przynajmniej tego nie pokazuje. Ja jestem Wiktoria, typowa nastolatka z wieloma kompleksami. Oprócz tego, że kocham się w Jacku i chcę go zdobyć nie mam w życiu żadnego celu. Choć moja mama próbuje za wszelką cenę podsunąć mi jakiś pomysł na życie, bo "ani się obejrzę, a już będę musiała wybrać swoją życiową drogę". Jak dla mnie zastanawianie się nad przyszłością to tylko strata czasu, choć jakby się nad tym lepiej zastanowić...Nie, nie będę tego teraz rozkminiać. Muszę przygotować się do szkoły, dziś pierwszy dzień w IIg. To podobno ważne wydarzenie, choć ja wcale się z tym nie zgadzam, no ale cóż... Skoro już muszę iść do szkoły to chcę oszołomić wszystkich swoim wyglądem. Hmmm... założę czarną mini i białą bluzeczkę, na pozór normalny zestaw dla każdej dziewczyny na ten dzień. Jednak to nie będzie strój, który krzyczy "muszę być taka sama jak wszyscy inni" on będzie krzyczał "jestem twoją boginią". Do mojego kompleciku dorzucę czarne pończoszki i nowe buciki na wysokim obcasie. Jeszcze make-up i mogę wychodzić. Zapomniałabym, muszę się jeszcze uczesać... Niech będą rozpuszczone włosy. No to idę.
   Dzisiaj lekcje były głównie organizacyjne więc dało się przeżyć. Już pomyślałam dzień jak co dzień - nudny i bez sensu, kiedy usłyszałam znajomy głos, domyślałam się, że to właśnie on
-Hej Wiki. Bosko wyglądasz.
Teraz byłąm pewna, moje marzenia się spełniały, właśnie usłyszałam od Jacka, że wyglądam bosko. Trochę spanikowałam, ale nie chcąc wyjść na idiotkę zaczęłam z nim rozmawiać.
-Cześć. Dziękuję, że tak mówisz, to miło z twojej strony-wydukałam.
-Idziesz dziś do Pauli?
-Myślałam o tym, ale nie mam z kim pójść.
-Możemy iść razem, ja też nie mam jeszcze pary.
Miałam ochotę krzyczeć z radości, przytulić go, pocałować, jednak się wstrzymałam, gdyż pomyślałam, że Jacek stwierdzi, że jestem kretynką i się wycofa. Powiedziałam tylko:
-Właściwie to czemu nie. Zgoda.
-W takim razie będę po ciebie o 19:00-powiedział i odszedł
Byłam najszczęśliwsza na świecie! Po głowie krążyło mi tysiące myśli: Czy ja mu się podobam? Co jeśli narobię sobie lub jemu siary? W co ja się ubiorę?
   Po jakimś czasie udało mi się uporać z myślami. Szczęście mi sprzyjało, bo moja siostra Agata pożyczyła mi swoją śliczną sukienkę. Więc się wystroiłam, umalowałam i uczesałam. Siedziałam jak na szpilkach kiedy czekałam na mojego księcia. Znów pojawiły się czarne myśli : Co jeśli mnie wystawi? A jeżeli się rozmyślił? Na szczęście zadzwonił dzwonek do drzwi, a za nimi stał Jacek. Zabrał mnie do taxi i pojechaliśmy na zabawę.
   Na miejscu Jacek zatańczył ze mną tylko jeden taniec co mnie okropnie rozczarowało, poza tym zarywał do Olki, która była sztuczną, opryskliwą lalą. Na twarzy miała tonę tapety, była ubrana w mini, która więcej odkrywała niż zakrywała i w skąpą, obcisłą bluzeczkę. Zepsuła mi cały wieczór! Poprosiłam Jacka, żebyśmy wracali. Zrobił dla mnie chociaż tyle i odwiózł do domu. W podłym nastroju się położyłam i próbowałam zasnąć, jednak przez długi czas myśli o Jacku nie dawały mi spokoju...

4 komentarze:

  1. Fajnie piszesz, ja tak jak twoja bohaterka chodzę do drugiej gimnazjum i mam na imię Wiktoria więc śmiesznie się złożyło. Mam nadzieję że jeszcze to wszystko rozwiniesz, powodzenia!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :) Też mam taką nadzieję :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie ci idzie pisanie bloga ;) od dziś będę czytać wszystkie posty :D

    OdpowiedzUsuń